Informacje

  • Wszystkie kilometry: 115446.24 km
  • Km w terenie: 2744.12 km (2.38%)
  • Czas na rowerze: 169d 16h 19m
  • Prędkość średnia: 26.50 km/h
  • Więcej informacji.
rok: 2025 button stats bikestats.pl rok: 2024 button stats bikestats.pl rok: 2023 button stats bikestats.pl rok: 2022 button stats bikestats.pl rok: 2021 button stats bikestats.pl rok: 2020 button stats bikestats.pl rok: 2019 button stats bikestats.pl rok: 2018 button stats bikestats.pl rok: 2017 button stats bikestats.pl rok: 2016 button stats bikestats.pl rok: 2015 button stats bikestats.pl rok: 2014 button stats bikestats.pl rok: 2013 button stats bikestats.pl rok: 2012 button stats bikestats.pl rok: 2011 button stats bikestats.pl rok: 2010 button stats bikestats.pl rok: 2009 button stats bikestats.pl rok: 2008 button stats bikestats.pl zaliczone gminy

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy szymczak.bikestats.pl

Archiwum

Polecam:

PRESTIGE SPORT - Sklep Tenisowy / Serwis Rakiet
Wpisy archiwalne w kategorii

200-400km

Dystans całkowity:7794.16 km (w terenie 10.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:280:27
Średnia prędkość:27.79 km/h
Maksymalna prędkość:63.19 km/h
Suma podjazdów:27847 m
Maks. tętno maksymalne:240 (126 %)
Maks. tętno średnie:154 (81 %)
Suma kalorii:168988 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:243.57 km i 8h 45m
Więcej statystyk

Kamieńczyk

Sobota, 4 października 2014 | dodano:04.10.2014Kategoria 200-400km
Wypad z Jarkiem w okolice Wyszkowa do Kamieńczka, zbiórka ambitnie o 9,30 w podkowie i ruszamy prosto alejami przez centrum wawy, mostem poniatowskiego, aż do wesołej. Ruch pomimo weekendu i w miarę wczesnej godziny był dość dynamiczny momentami aż za bardzo. Odetchnęliśmy od aut dopiero za sulejówkiem, można było w końcu cieszyć się jazdą. Piękna złota polska jesień, pełne słoneczko, żadnej chmury na niebie, lekki wschodni wiatr, i wspaniała okolica, jedziemy przez okuniew, poświętne, jadów i urle. Drogi super i bardzo dobrej nawierzchni minimalny ruch i tak aż do samego kamieńczyka. Na miejscu robimy pierwszy postój na sklep, gadamy trochę z tubylcami o ostatnich wyczynach Kwiata i lecimy nad Liwiec, odszukać miejsc z młodzieńczych wakacji Jarka. Droga powrotną zaliczamy wzdłuż s8, jedziemy krajową 62 do wyszkowa, poźniej przez lucynów, niegów, radzymin, w markach odbijamy w prawo na legionów, drogą 632, później na most północny. W babicach robimy jeszcze jedną przerwę na sklep, jest coraz zimniej a do zachodu słońca dzielą nas sekundy, ruszamy czym prędzej bo temperatura zaczyna mocno spadać. w GM jesteśmy przed 19 w sumie to już ciemność nas zastała, szybkie pożegnanie i do domu. 

Avg.Cad.82
Droga przez las przed Jadowem

Liwiec

Wjazd do lasu

Dane wycieczki:
Km:250.52Km teren:0.00 Czas:08:41km/h:28.85
Pr. maks.:45.57Temperatura:14.0 HRmax:174( 91%)HRavg138( 72%)
Kalorie: 5309kcalPodjazdy:461mRower:Cannondale Super Six

Wolbórz

Sobota, 27 września 2014 | dodano:27.09.2014Kategoria 200-400km
Wypad w okolice Piotrkowa Trybunalskiego z Jarkiem, wyruszamy o 11, z lekkim opóźnieniem bo plan na start był punkt 10, ale padająca mżawka rano pokrzyżowała nam trochę plany, grunt jednak że słońce wyszło i zrobił się piękny dzień. Pierwsze km lecimy dobrze nam znaną trasą, do radziejek wojewódzką 576, dalej lokalnymi drogami wzdłuż s8, przez mszczonów, adamowice, do zawad standardowo lecimy ekspresówką 2km za mandat bo w promieniu 5 km nie ma alternatywy. zaraz za kowiesami zaczynają się coraz większe podjazdy, wiatr też południowo-zachodni mocno przeszkadza, tempo zaczyna spadać. za rawą mazowiecką wjeżdżamy w dziewicze tereny i zaczyna się eksploracja połączona z błądzenie, najtrudniejszym odcinkiem okazuję się wólka jagielczyńska gdzie droga lokalna kończy się w polu zarówno po lewej jak i prawej strony, trzeba wbijać znowu na ekspresówkę, jedziemy pasem technicznym, jest to zjazd na stację benzynową i zaraz za stacją można znowu uciekać poza s'kę. W czerniewicach przelatujemy na lewą stronę katowickiej i tak już jedziemy aż do tomaszowa mazowieckiego. w tomaszowie jedziemy chwilę przez miasto krajową 48 na prawą stronę i zaliczam niespodziankę od przelatującego ptaszka, centralnie na nową owijkę cóż pozostaje mi czym prędzej poszukać stacji benzynowej i się umyć z fekaliów, w studziankach robimy przymusowy pierwszy postój, zsiadam z roweru i zaczynam czuć lekki ból ponad kolanem i to był początek końca przyjemności z dzisiejszej jazdy. Do wolbórza wjeżdżam już mocno obolały. Robimy pierwszą przerwę na sklep, zjadamy bułę ze śliwką napełniamy bidony i w drogę, wiatr dalej mocny i momentami porywisty teraz zaczyna pomagać, ale noga nie idzie, boli coraz bardziej, a podjazdy tylko z małej tarczy zaliczam, nie mogę też wstać z siodełka by mocniej wdepnąć, zaczynam się toczyć aby już tylko dojechać, zostało ostatnie 90km. I tak jadąc 20km/h w porywach do 25 dotaczamy się już po zmroku do domu.


Avg.Cad. 79

Wjazd do miasta nie był łatwy...

Wolbórz, postój pod sklepem
przy s8

droga lokalna wzdłuż s8 + odcinek specjalny.


przy kościele w rawie maz.

Dane wycieczki:
Km:207.46Km teren:0.00 Czas:07:57km/h:26.10
Pr. maks.:58.07Temperatura:20.0 HRmax:169( 88%)HRavg133( 70%)
Kalorie: 4578kcalPodjazdy:1187mRower:Cannondale Super Six

Spała

Sobota, 20 września 2014 | dodano:20.09.2014Kategoria 200-400km
Dłuższy przejazd rekreacyjno-turystyczny do spały, w duecie z Jarkiem. Spotykamy się o 11 na rondzie w młochowie i lecimy drogą rundy treningowej do tarczyna. w tarczynie wjeżdżamy na 12km na krajową 7 aż do grójca. przejżdżamy dość płynie miasto choć wiatr zaczyna centralnie wiać od południa i staję się coraz bardziej uciążliwy.  przeskakujemy na drugą stronę trasy i jedziemy śladem ultramaratony bb1007 wzdłuż s7, przez lewiczyn, goszczyn aż do przybyszewa. Tu skręcamy na nowe miasto nad pilicą, jedziemy głównie przez wioski, łąki trochę lasów, droga niestety jest mocno połatana i nierówna, jedzie się ciężko, wiatr też nie pomaga, w sumie to już odliczam km do rzeczycy gdzie mamy odbić na północ do rawy. w rzeczycy robimy pierwszy postój na sklep, po 110km, 20minut odpoczynku przywraca siły, drogi też do rawy są w świetnym stanie no i wiatr w końcu będzie sprzyjający, aż chce się dalej jechać. jednak nie jedziemy, pada propozycja że może przejedziemy prze glinnik koło bazy wojskowej, zobaczyć czy coś ciekawego się dzieje, tak też robimy, w okolicy jedyne co latała to samolot dwupłatowiec z 2 wojny światowej, więc jedziemy dalej lekko rozczarowani. Przecinamy s8 i jedziemy przez lubochnie, tarnowską wolę do żelechlinka i tu zaczyna się najpiękniejsza droga dzisiejszej wyprawy, wyjazd z żelechlinka ul.rawską, droga na początku mocno pod górę, a od szczytu łagodny zjazd, perfekcyjny asfalt, lekko pagórkowaty teren, głównie otoczenie lasów i łąk, lecimy pod 50, jest mega praktycznie aż do samej rawy. od rawy testujemy nowy przejazd wzdłuż s8 lokalnymi drogami, teren pofałdowany, momentami nawet bardzo, daje w kość. po ok.180km robimy drugi i ostatni postój na sklep w przewodowicach, chwila wytchnienia i w drogę. Pomimo że okolica już coraz bardziej znana, mijamy babsk i zaliczamy wtopę, zamiast skręcić w prawo w stronę kościoła jedziemy prosto, droga zaczyna być brukowana, a za parę metrów gruntowa, dojeżdżamy do wiaduktu na który musimy wejść z buta bo droga dalej prowadzi przez las. Mijamy kowiesy, w zawadach wyskakujemy trochę nielegalnie na s8 ale nie mamy wyjścia, nie ma alternatywy w zasięgu 10km, więc decydujemy się sprintem przeskoczyć 2km do adamowa, mijamy mszczonów, w radziejowicach odbijamy na drogę 579 i dojeżdżam do domu.

Avg.Cad.80 Dane wycieczki:
Km:223.41Km teren:0.00 Czas:07:48km/h:28.64
Pr. maks.:58.84Temperatura:21.0 HRmax:180( 94%)HRavg141( 74%)
Kalorie: 4986kcalPodjazdy:1040mRower:Cannondale Super Six

Wyszków

Sobota, 6 września 2014 | dodano:06.09.2014Kategoria 200-400km
Wypad z Jarkiem do wyszkowa, przez nasielsk i pułtusk, pierwsze 50 km lecimy na nowy dwór, od błonia mamy trudniejszy odcinek   wąski, pełen dziur oraz kolein i tak aż do leszna. Dalej jest już całkiem ok i przelatujemy bez problemów, w przyzwoitym tempie. Natomiast od nasielska zaczyna się ciężka walka z wiatrem przez następne 40 km jedziemy praktycznie centralnie pod porywisty wschodni wiatr aż do porządzia gdzie odbijamy na wyszków, jest już trochę lepiej. Dalej lecimy do s8 i drogą techniczną do niegowa, gdzie odbijamy w prawo na białobrzegi, nieporęt. Wisłe przejeżdżamy mostem północnym, ścieżki rowerowe niebezpieczne, pełne nieobliczalnych rowerzystów, cieszę się że to tylko 5km. Wyjazd z wawy na szczęście bez większych niespodzianek ale o włos a zaliczył bym dzwona przy zjeździe z mostu.

Avg.Cad.80

Sklep koło Wyszkowa, pani z kurą.


Droga na Porządzie

Przerwa na sklep w okolicach Ludwinowa
Dane wycieczki:
Km:249.72Km teren:0.00 Czas:08:39km/h:28.87
Pr. maks.:42.68Temperatura:23.0 HRmax:172( 90%)HRavg140( 73%)
Kalorie: 5455kcalPodjazdy:524mRower:Cannondale Super Six

Święty Krzyż

Niedziela, 17 sierpnia 2014 | dodano:17.08.2014Kategoria 200-400km
Wyjazd w duecie z Jarkiem w góry Świętokrzyskie. Zbiórka o 8.00 w książenicach i lecimy trasą treningową do tarczyna, dalej wzdłuż S7 aż do Radomia. Trochę błądzimy po mieście ale w końcu udaję się znaleźć drogę 744 na wierzbicę gdzie robimy pierwszy postój na sklep po 115km. Zaraz za zakrętem pojawiają się na horyzoncie pasmo górskie a po 3km wjeżdżamy do woj, świętokrzyskiego, droga też się zmienia na bardziej dziurawą aż do starachowic, tu lecimy przez miasto mamy pierwszy zjazd gdzie trzeba zacząć już ostre hamowania bo prędkość dochodzi do 60km/h. przebijamy przez centrum miasta i wyjeżdżamy na drogę krajową 42. Lecimy 5km i odbijamy w prawo na wojewódzką 756, no i się zaczyna pierwszy podjazd że aż czuć pieczenie, teraz już wiem że lekko nie będzie a to dopiero początek. Dojeżdżamy do ronda i skręcamy w lewo, lecimy przez Pawłów, Warszówek, Stary Bostów do Nowej Słupii gdzie robimy drugi postój na sklep. Jesteśmy już tylko 2 km w linii prostej od celu podróży Łysej Góry, ale podjazd musimy zrobić z drugiej strony gdzie jest droga asfaltowa na szczyt. Wyjeżdżamy z nowej słupi, jedziemy drogą 753 przez Trzciankę, Bartoszowiny aż do Huty Koszary gdzie skręcamy w prawo na hute starą, jest już cały czas pod górę, mijamy hute szklaną, parking i wjeżdżamy w las, prosto drogą na szczyt ok. 650m i jesteśmy na tarasie widokowym przy kościele gdzie podziwiamy kolejne widoki na góry. Zjazd standardowo z prędkością do 60km/h dość trudny bo między turystami ale udaję się bez kolizji, teraz lecimy na Świętą Katarzynę i objeżdżamy łysicę. Mijamy Bodzentyn, Tarczek, Szerzawy i wyjeżdżamy na rondzie w Rzepin Kolonii, zaliczając pętle 63 km wokół gór świętokrzyskich. W drodze powrotnej omijamy centrum starachowic i lecimy prosto krajową 52 do Wąchocka, robiąc jeszcze 20 minutową przerwę na przystanku  bo ból nóg jest nie do wytrzymania i sił też brakuje. Rozmasowani, najedzeni i napici przejeżdżamy sprawnie przez Wąchock i wjeżdżamy w drogę przez las na mirzec, na początku strasznie dziurawa ale po 3-4km dostajemy piękny nowy asfalt aż do wierzbicy. w radomiu jesteśmy przed 20 i przejeżdżamy miasto na lekkiej szarówce idzie zdecydowanie płynniej i 20minut później jesteśmy już na s7, w białobrzegach mamy już totalną noc, niestety Jarek traci tylne światło i zaczyna się poszukiwanie baterii po stacjach benzynowych, na szczęście trafiamy na promo na statoilu i płacimy za pakiet 8szt. tyle co za 1,5szt. na shellu. powrót punkt 24. 

Avg.Cad. 78


zjazd przed grójcem


świetna droga przy s7, aż do jedlińska



radom



pierwszy postój na sklep w wierzbicy


pierwszy zarys gór na horyzoncie



zmiana województwa


łysa góra


nowa słupia


kościół na łysej górze


taras widokowy ł.g.


po drodze do św.katarzyny


droga lokalna przy s7 za jedlińskiem Dane wycieczki:
Km:400.15Km teren:0.00 Czas:14:21km/h:27.89
Pr. maks.:59.41Temperatura:19.0 HRmax:172( 90%)HRavg136( 71%)
Kalorie: 8559kcalPodjazdy:2533mRower:Cannondale Super Six

Smardzewice

Sobota, 9 sierpnia 2014 | dodano:09.08.2014Kategoria 200-400km
Wyjazd weekendowy nad zalew sulejowski do smardzewic.

Avg.Cad.77

Postój w poszukiwaniu drogi na Jeruzal 


Zjazd przed Wolicą

Zalew w Smardzewicach

Pilica w Smardzewicach

Brukowana droga przez las koło Spały
Dane wycieczki:
Km:233.62Km teren:0.00 Czas:08:26km/h:27.70
Pr. maks.:54.99Temperatura:32.0 HRmax:173( 91%)HRavg131( 68%)
Kalorie: 4684kcalPodjazdy:1024mRower:Cannondale Super Six

Jeruzal - Wilkowyje

Niedziela, 3 sierpnia 2014 | dodano:03.08.2014Kategoria 200-400km

Kolejny niedzielny dystans w duecie z Jarkiem, tym razem do mieściny wilkowyje z serialu ranczo. już od rana porywisty wiatr dał mocno popalić, bo na zbiórkę wleciałem 10minut spóźniony, kręcenie z prędkością 30km/h momentami było nie lada wyczynem. od wczesnych godzin skwar konkretny w słońcu średnio dochodzący do 38C. przed kołbielem spotykamy pielgrzymkę wracającą z częstochowy do ostrołęki, z auta obsługi zostajemy obdarowani bidonem wody której tak bardzo brakowało od góry kalwarii, do jeruzala dojeżdżamy po 4,5 godzinie morderczej walki z podmuchami i gorącem, kupujemy wodę napoje oraz banany, chwila przerwy na ławce w cieniu pamiątkowa foto koło sklepu i w drogę, niestety sławnego wina nie kupiłem bo transport w kieszeni na plecach przez ponad 100km byłby trochę niebezpieczny i mocno uciążliwy. 5km po wyjeździe z jeruzala łapiemy gumę, pada decyzja że naprawiamy mamy spory zapas czasu, jest widno więc nową dętkę zostawimy na mniej sprzyjające warunki. po 40minutach przymusowej przerwy ruszamy w dalszą drogę lecimy na sienne, omijamy leśne odcinki słabego asfaltu którym jechaliśmy wcześniej i nadkładając 5 km mamy świetną drogę aż do samej góry kalwarii, nawet droga krajowa 50 całkiem przejezdna dzisiaj, w sumie jest sporo odcinków z szerokim poboczem więc było dobrze jechać. w górze robimy ostatni postój na sklep i ruszamy prosto do domu.

Avg.Cad. 76


droga krajowa 50 chwilę za górą kalwarią w stronę mińska.

pielgrzymka rowerowa z częstochowy

kołbiel, pierwsza przerwa na sklep

rynek, kołbiel

najgorszy odcinek szosy przed ceglowem, na plus trzeba jednak odnotować cień w którym można było odetchnąć od upału. 

rynek wilkowyje
sklep + ławka, wino też było za równe 5 zeta.

droga powrotna przez latowicz Dane wycieczki:
Km:241.98Km teren:0.00 Czas:08:43km/h:27.76
Pr. maks.:52.11Temperatura:35.0 HRmax:178( 93%)HRavg138( 72%)
Kalorie: 5339kcalPodjazdy:695mRower:Cannondale Super Six

Gielniów

Niedziela, 27 lipca 2014 | dodano:27.07.2014Kategoria 200-400km

Kolejna wyprawa niedzielna, ruszamy dziś o 10.30 zbiórka na radziejowickiej, miło bo praktycznie pod domem, przetoczyłem się km po płytach i byłem na miejscu. Ekipa w składzie 5 osób, jak się później okazało tylko na 70 pierwszym km, ale dobre i to, parę km za białą rawską rozstajemy się i w dalszą drogę ruszmy we dwóch z Jarkiem. Za drzewicą robimy dłuższy postój pod sklepem, skwar niemiłosierny, w słońcu temperatura dochodzi do 38C, dodatkowo wiatr momentami dość mocny z południowego-wschodu, skutecznie odbiera siły. Dojeżdżamy do drogi krajowej 12 odbijamy w lewo i po 5 km jesteśmy w gielniowie, robimy runde do gałki gdzie jest jedno z największych wzniesień w okolicy (cel naszej dzisiejszej wyprawy) i wyjeżdżamy ponownie na krajową 12, jedziemy prosto 17km do opoczna, droga całkiem fajna lekko pofałdowany teren, a co najważniejsze doczekaliśmy się wiatru w plecy, więc lekką nogą 50km/h wskakuje na liczniku i tak lecimy do końca. W opocznie odbijamy na północ, wiatr zmienny czasem z tyłu ale większość z boku podwiewa, asfalty mocno dziurawe i ruch na drodze też duży. jedzie się w miarę szybko i po 40 minutach jesteśmy w Inowłodzi, tu kolejny dłuższy postój pod sklepem, napełnienie bidonów, prowiant po kieszeniach i w drogę. Dalej niespodzianka  podjazd 10%, jednak odcinek do rawy mazowiej zasługuję na miano najlepszej szosy w wyprawie, asfalty w większości nowe, równiutkie i bez dziur, do tego sporo odcinków leśnych gdzie można odpocząć od bezlitosnego słońca. Do rawy dojeżdżamy przed 18, trochę błądzimy, bo droga lokalna przy s8 w rawie w stronę wawy ma jedynie 1,5m a poźniej kończy się fosą więc musieliśmy przebić się przez centrum, aby wyskoczyć na wojewódzką 725 do białej rawskiej. Tu robimy kolejny dłuższy postój na sklep, już ostatni i lecimy prosto do GM, z wschodnim ale już bardziej pomagającym wiatrem.


Pilica w Nowym Mieście

Kościół w Odrzywole


Pierwszy cięższy podjazd przed Drzewicą.


Podjazd na wzgórze w Gałkach


Postój pod sklepem Inowłódz.

droga 726 do rawy mazowieckiej, bajka Dane wycieczki:
Km:224.39Km teren:0.00 Czas:07:41km/h:29.20
Pr. maks.:52.88Temperatura:35.0 HRmax:176( 92%)HRavg144( 75%)
Kalorie: 5103kcalPodjazdy:1067mRower:Cannondale Super Six

Kazimierz Dolny

Niedziela, 20 lipca 2014 | dodano:20.07.2014Kategoria 200-400km
Wyprawa z Jarkiem do Kazimierza Dolnego, już po wyjściu z domu wiedziałem że sucho nie będzie, ale jedna ciemna chmura nie może nam popsuć niedzielnych planów. W związku z tym że trochę słabo było by zmoknąć w pierwszych 10 minutach, pojechałem w stronę radziejek i odbiłem do katowickiej w kuklówce, z lekkim poślizgiem dojechałem do nadarzyna na miejsce zbiórki. Ciemne chmury rysowały się przed nami na horyzoncie, więc czym prędzej ruszyliśmy na górę kalwarię aby uciec przed deszczem. złapało nas zaraz za piskórką i do góry byliśmy już całkiem zmoczeni, przeprawa przez most między tirami w strugach deszczu była dopiero wyzwaniem. zaraz za mostem odbiliśmy na drogę wojwódzką 801 do puław i niestety było to największe rozczarowanie tej wyprawy, przez 80 km mamy dziurę na dziurze, szaleńców w blaszakach, a na deser 5 km płyt, na szczęście przestaje padać po przejechaniu 5km, jednak ciemna chmura przechodzi na lewą stronę i pędzi obok nas również na południe. Pierwszy postój robimy w maciejowicach, a do puław dojeżdżam na oparach i czuję że nie jest dobrze, sytuację ratuję biedronka, 4 bananu, sok, bułka, rodzynki, zaczyna wracać energia. do kazimierza dolnego wjeżdżamy o 16, czasu starczyło praktycznie tylko na to by strzelić sobie symboliczną fotę na rynku i trzeba było wracać do domu. tym razem przeprawiamy się w puławach przez most i lecimy na kozienice, tu asfalty są idealne, mały ruch i widoki przednie. w kozienicach robimy kolejny postój i dalej 4 km przed warką uzupełniamy bidony i kieszenie w prowiant. jak się okazało chmura wisi zaraz po drugiej stronie wisły jednak przybrała jeszcze intensywności w kolorze, niestety po lewej stronie dostrzegamy następny front z kłębiącymi się chmurami, postanowiliśmy przelecieć środkiem gdzie jest jeszcze w miarę czyste niebo. wjeżdżamy do warki po 19 i odbijamy na grójec, szosą są mokre, dojeżdżamy do grójca, zaczyna się błyskać, podejmujemy decyzję o przeczekaniu zagrożenia pod sklepem, 20minut i ruszamy dalej w drogę już tylko 45km do domu, niestety zaraz po wyjechaniu z miasta na trasie s7 łapie nas ulewa, jesteśmy udupieni na przystanku. Mijają kolejne minuty a niebo jest już ciemnogranatowe, i co chwilę wali gdzieś piorun, spędzamy 30 minut na przystanku i jak tylko przestaje padać ruszamy dalej w drogę. Jest już ciemno, trasa stoi cała w wodzie a jadące auta wylewają hektolitry wody na nas, ale jest ciepło i możemy jechać więc jest dobrze. wjazd do tarczyna, podjazd pod górkę i czuję że coś nierówno toczy się tylne koło, okazuję się że złapałem kapcia. szybko zmieniamy, dobijamy na tyle ile sił starcza i lecimy, robimy 7 km i sytuacja się powtarza, zeszło powietrze, pompujemy i ruszamy. po 3 km jest już totalny kapeć, zakładamy nową dętkę, wcześniej sprawdzamy jeszcze raz oponę i okazuję się że siedzi jednak szkło. na horyzoncie znowu widoczne błyski, niepokojące bo przed nami i w niedalekiej odległości. czym prędzej kończymy wymianę i ruszamy, ciśnienie się utrzymuję można jechać. dojeżdżamy do grodzia, tu się rozstaję z Jarkiem i lecę resztkami sił aby zdążyć przed kolejną burzą. podjeżdzam pod dom i kolejny błysk, tym razem w odległośći 50m, zaczyna lać, tym razem zdążyłem. 


Avg.Cad.74

Droga wojewódzka 801
Droga wojewódzka 801

801, skręt na Wilgę

Pierwszy postój w Maciejowicach


Wjazd do Dęblina

Wisła, między Dęblinem a Puławami

Droga po wale do Puław

Puławy, zjazd przy parku

Kazimierz Dolny, wjazd do miasta

Kazimierz Dolny

Wisła w Kazimierzu

Kazimierz, prawie centrum

Kazimierz, droga na rynek

Kazimierz, rynek

Kościół w Kazimierzu

Pamiątkowa fota przy studni na rynku

4 km przed Warką, burzowa chmura zbierająca się nad Wisłą.

podsumowanie km z licznika.
Dane wycieczki:
Km:337.30Km teren:0.00 Czas:11:39km/h:28.95
Pr. maks.:55.57Temperatura:24.0 HRmax:171( 90%)HRavg138( 72%)
Kalorie: 7163kcalPodjazdy:784mRower:Cannondale Super Six

Łowicz TH

Czwartek, 3 lipca 2014 | dodano:03.07.2014Kategoria 200-400km, szosa_TH_2014
Dziś zrobiliśmy dystans, początkowo z założenia miało być 240km, ale ekipa się wykruszyła i z 6 zainteresowanych zostało nas trzech. Celem wyprawy był łowicz (pierwotnie miała być łódź) przez sochaczew, powrót przez maków, hute zawadzką, oraz dokręcanie w duecie z Jarkiem z mszczonowa jeszcze 50km na sady oraz 2 rundy po grodzisku solo do dobicia do 200km. 

Avg.Cad.80 Dane wycieczki:
Km:206.72Km teren:0.00 Czas:06:52km/h:30.10
Pr. maks.:47.42Temperatura:25.0 HRmax:174( 91%)HRavg143( 75%)
Kalorie: 4484kcalPodjazdy:526mRower:Cannondale Super Six

sq